piątek, 25 grudnia 2020

Podsumowanie roku 2020

Zostałem poproszony o napisanie podsumowania kolejnego mijającego roku.

Świat:

Zatem - rok 2020 nie był dla mnie zły, choć obiektywnie dla świata był on zły. Na początku mieliśmy (wydawało by się) nieuchronną wojnę USA (i sojuszników) z Iranem, która ostatecznie rozeszła się po kościach. Tylko po to, by ustąpić światowej pandemii COVID-19, a wraz z nią światowemu kryzysowi gospodarczemu, która trwa do tej pory. Mimo to, dla mnie nie był to zły rok.

Skrajnie niekompetentny rząd PiS prowadził nas ku katastrofie gospodarczej, na dodatek wykazując coraz więcej ciągot autorytarnych. Mam jednak nadzieję, że za kilka lat będą tylko ponurym wspomnieniem z przeszłości, tak jak ich poprzednie rządy z lat 2005-2007. ***** ***

Finanse

Finansowo zdołałem odłożyć kolejne 55 tys. zł. Mógłbym dużo więcej, ale po prostu dużo wydawałem. Polska ma obecnie najwyższą inflację w całej unii Europejskiej, dodatkowo podgrzewaną przez rząd i bank centralny, a zerowe stopy procentowe oznaczają się po prostu nie opłaca się oszczędzać w banku. dlatego też staram się doszkalać z dziedziny ekonomii i zacząłem inwestować m.in. w obligacje, waluty i podobne.

Życie rodzinne:

Wbrew szumnym zapowiedziom, Helenka nadal nie ma rodzeństwa. Poszła do przedszkola, co okazało się chyba najlepszą decyzją tego roku. Bardzo się rozwinęła, dodatkowo, z rozkapryszonej, niemożliwej do opanowania dwulatki, stała się odrobinę mniej rozkapryszoną, i możliwą do opanowania, prawie-że-trzylatką. Kornelka nadal ma staże. Był to dobry okres dla nas obojga, bo mieliśmy więcej czasu dla siebie, ponownie - dzięki przedszkolu Heli.

Gry fabularne:

Udało się zrobić JEDNĄ sesje. Jednakże, jest już perspektywa na kolejną - dzięki nieocenionej pomocy babci, która zostaje wtedy z Helą. Mam nadzieję, że uda się zachować dwutygodniowy cykl sesji, korzystając z okazji, że żona Pawła co dwa tygodnie na zjazdy na swojej podyplomówce (zajady online, bo przecież pandemia).

Klasyczna męska elegancja:

Zamówiłem jedną marynarkę tweedową w Macaroni Tomato, z której nie byłem do końca zadowolony. Zamówiłem więc kolejną marynarkę, w sumie to garnitur, bespoke u pana Błońskiego, z której jestem zupełnie zadowolony. Przerobiłem płaszcz na 6x3, z czego również jestem bardzo zadowolony. Przybyło mi tyle rzeczy, że w sumie nie wiem, czy wszystko to spamiętam. a więc nowa kaszmirowa czapka, kaszmirowy szalik, trzy swetry z wełny szetlandzkiej, buty Trickersa, buty motocyklowe Red Wing, kurtka motocyklowa Fuel (wraz ze skuterem), lekkie pustynne buty trekkingowe Aku, cztery nowe koszule, dwie pary szelek, rękawiczki na miarę ze skóry jelenia, koszulkę wełnianą.

Jest jeszcze para butów z cordovanu od Horweena - kupiona, choć jeszcze nie dotarła. No i szyje się kolejny garnitur, tym razem mocno vintage, z grubej wełny w paski, marynarka z półpasem z tyłu.

Plany: kurtka Aero Leathers. Coś egzotycznego - może portfel z hipopotama albo pasek ze słonia? Być może jakiś vintage plecak. Płaszcz typu raglan z grubej wełny, bez podszewki. Spodnie z cavalry twillu, to może być hit.

Kolorem roku jest dla mnie naturalny kolor wełny.

Plany:

Wyjechać za granicę, może do Szkocji lub Skandynawii, na jakieś fajne wakacje, gdy to już się skończy.

niedziela, 12 stycznia 2020

Podsumowanie roku 2019

Piszę tę notkę tutaj, mimo że nie jest to "lifestylowy" blog, ani też mój dziennik osobisty. Po prostu czuję potrzebę przelania swoich myśli na klawiaturę i podsumowanie odchodzącego roku 2019.

Życie osobiste:
Helenka, z małego zwierzaczka, stała się małą dziewczynką. Najdłuższe zdanie, które wypowiedziała, miało, jak policzyłem, pięć słów. Nieźle jak na 21-miesięczną dziewczynkę. Stała się również dużo bardziej wymagająca jeśli chodzi o ilość poświęcanej jej uwagi. Przestała być podobna do mnie, tudzież mojej żony, i stała się podobna do... chyba samej siebie?

Gry fabularne:
Udało się ruszyć ponownie Kingmakera. Niestety, rosnące wymagania Heli połączone z serią chorób pod koniec roku trochę zakłóciły ambitne plany. Mam nadzieję na wiosnę wrócić do mistrzowania.

Edukacja:
Skończyłem specjalizację z medycyny rodzinnej. Egzamin specjalizacyjny był chyba tym, do którego uczyłem się najwięcej (a na pewno najdłużej) w życiu, bo sześć tygodni. Czuję wewnętrzną ulgę, że jest to już za mną. Kolejnej specjalizacji chyba robić nie zamierzał, bo nie polepszyłaby mojego statusu na rynku pracy. Myślę nad jakimś dodatkowym kursem, na przykład do badania kierowców, który byłby ważny dożywotnio.

Finanse:
Założyłem własną firmę i jak się to okazało, było to dobrym pomysłem. Prowadząc, było nie było, dość rozrzutny tryb życia, zakończyłem ten rok na dość dużym plusie i stanie konta większym o 33 tys. PLN. Jestem chyba - wreszcie - członkiem klasy średniej. Niestety socjalistyczny rząd PiSu swoją nieodpowiedzialną polityką fiskalną rozkręcił inflację, która wynosi już 4 %, przy minimalnych stopach procentowych. Oznacza to z jednej strony, że czuje się lepiej, wydając pieniądze, skoro tak szybko tracą na wartości. Z drugiej strony, niskie stopy procentowe czynią lokaty bankowe bezsensownymi i zmuszają mnie do szukania innych form inwestycji kapitału. Problem polega na tym, że ja się na tym nie znam...

Klasyczna męska elegancja:
Moja garderoba sporo się rozbudowała. Doszedł m.in. kaszmirowy płaszcz, pięć koszul, trzy nowe pary butów (w tym jedne z chyba jednak wyższej półki, czyli Carmina), dwa kaszmirowe szaliki, szal Drake'sa, nowe dwie pary szelek. Nie mam już chyba niczego, co bym tak naprawdę potrzebował - kupuję teraz to, czego pragnę.
Na mojej liście wciąż są buty z kordowanu, tweedowa marynarka, spodnie z bardzo grubego raw denimu na szelki, kurtka Filsona w kratę, dwa kapelusze, płaszcz z kołnierzem z futra, buty Trickersy, buty ze skóry jaka, hełm korkowy, kurtka z końskiej skóry Aero Leathers, dwa swetry - rybacki i fair isle. Czyli totalna ekstrawagancja.
Kolorem roku jest dla mnie ciemnooliwkowy.

Plany na kolejny rok
Zobaczyć Szkocję. Zaliczyć trekking w Skandynawii. Zapewnić Heli rodzeństwo.